Geoblog.pl    sheriff    Podróże    Gruzja + (tajemnicza wyprawa)    W Batumi czeka Jura
Zwiń mapę
2014
25
lut

W Batumi czeka Jura

 
Gruzja
Gruzja, Batumi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4198 km
 
Do Batumi

Gdy wychodziłem z Metra, zaczepił mnie gość pytając o marszrutki.
- Do Batumi? – zaciekawiłem się
- Tak do Batumi – odpowiedział
- A za ile odjeżdżacie? – zapytałem
- Za pięć minut…
No dobra, to jadę. Jeszcze tylko muszę coś do zjedzenia kupić. Chwyciłem jakieś drożdżówki pakowane po trzy i napój i już siedziałem a busie.
No to długa droga, ale szybko mijała, bo kierowca grzał niemiłosiernie. Zauważyłem (może mylnie) taką prawidłowość, że im bardzie poobijany samochód, potrzaskana przednia szyba, to kierowca szybciej jeździ. Nasz autobusik miał zgodnie z „zasadami” szybę porządnie potrzaskaną. Po stronie pasażera to normalnie gęsta pajęczyna. Cieszyłem się, ze to jednak nie po stronie kierowcy.

Postój na posiłek

Zatrzymaliśmy się przed barem na postój i posiłek. Tu kierowcy mają upatrzone punkty, gdzie się zatrzymują z klientami. Pasażerowie robią zakupy a na kierowców czeka stół na bogato przygotowany…
Pomyślałem sobie: zjem zupkę. Po nazwach nie za bardzo jeszcze rozróżniam, ale tą jedną (która zamówiłem) zapamiętam do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej. Nazywała się „khali”.
Czekałem, czekałem aż podano do stołu. Na talerzu leżała sztuka obrzydliwego mięsa zalana jakąś cieczą, która pachniała (patrz śmierdziała) pomyjami a wyglądała i smakowała jeszcze gorzej. Nie przechyliłem nawet łyżki, bo by mi się mój pusty żołądek odwrócił na lewą stronę… Podziękowałem.
- Na ostro smakuje dobrze – powiedział jakiś Gruzin, widząc jak paskudnie się skrzywiłem.
Ta, na ostro to wszystko może i jest dobre – bo ostre i już. Pocieszyłem się szaszłykiem i w drogę.
Podczas drogi kilka razy dzwonił Jura dopytując się jak jestem daleko, bo chciał po mnie wyjechać. Wreszcie gdy dojechałem, on stał na przystanku.

Kolejką linowa...

Jura to starszy Gruzin, którego poznałem pierwszym razem, gdy byłem z Beatką w Batumi. Opisałem to na blogu "Gruzja - Ahoj przygodo!". Rozczulił mnie wówczas, gdy zapraszał mnie i powiedział, że chce mnie ugościć jak syna. Wtedy wymieniliśmy się adresami, Jura parę razy dzwonił do mnie do Polski i ponownie zapraszał mnie do siebie.
W sumie to widzieliśmy się tylko raz, a pozostałe kontakty to było kilka rozmów telefonicznych, ale dzisiaj przywitaliśmy się jakbyśmy byli rodziną. Wziąłem go na kawę do najbliższej knajpki z Internetem.
Pijąc kawę zobaczyłem jeżdżąca kolejkę linową na szczyt wzgórza, skąd jest piękny widok na miasto Batumi.
- To szto? Budiem katatsa? (co, pojeździmy?) – Zapytał Jura widząc moje zainteresowanie.
- No to jedziemy – odrzekłem.
Okazało się, Jura, choć tu mieszka przez większość życia, to nigdy tą kolejką nie jechał. Gdy weszliśmy do wagoniku, on wcisnął się w narożnik, uchwycił rurek i powiedział:
- Ja bajus (ja się boję).
No nie powiem, naprawdę najdłuższa z dotychczasowych kolejek, którymi jechałem na Zakaukaziu. Odległość jaką pokonuje to prawie trzy kilometry (2580 metrów) i z wysokości 5m n.p.m wynosi nas na wysokość 255m n.p.m.
Z góry widok pewnie byłby cudowny, gdyby nie niesamowita mgła tego dnia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2014-03-02 05:11
:) szkoda, że nie masz zdjęć!
 
robas
robas - 2014-03-02 22:00
też zawsze próbuję miejscowych potraw i czasem trafi się jakiś niejadalny wynalazek :)
 
 
sheriff
Adam Mazurek
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 278 wpisów278 222 komentarze222 780 zdjęć780 11 plików multimedialnych11