Geoblog.pl    sheriff    Podróże    Gruzja + (tajemnicza wyprawa)    Dostałem wizę... Dworzec Główny Tbilisi i chyba za dużo emocji
Zwiń mapę
2014
20
lut

Dostałem wizę... Dworzec Główny Tbilisi i chyba za dużo emocji

 
Gruzja
Gruzja, Tbilisi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2495 km
 
Rano jeszcze leżałem w łóżku i wrzucałem zdjęcia na geobloga, gdy zadzwonił Piotr.
- Jestem już w domu - oznajmił
No pięknie - u niego 6:30 to u mnie 9:30. Szybko wstaję i do ambasady. Przeszedłem dość szybko wydeptaną już (4 razy) ścieżką do Ambasady Azerbejdżanu. Policjanci przed drzwiami już z daleka machali mi "cześć". W środku czekał tylko jeden facet, a mój paszport zauważyłem przez okienko. Gość w okienku od razu mnie poznał i podał mi paszport otwarty na stronie z wizą...
- A więc jadę! - pomyślałem.


Poszedłem do naszej knajpki całodobowej, zamówiłem chinkali i colę i otworzyłem laptop. Kilka rozmów na Skype z Beatką, Ewą...
Jest parę spraw, które wymagają mojej obecności w Polsce. Niedobrze - będę bardziej nerwowy...
Teraz bilet. Na metro mam kartę, więc jadę na "żeleznodarożnyj wagzal" - czyli na dworzec kolejowy. Kupiłem bilet - miejsce sypialne za 41 Lari. Teraz wyruszam na włóczęgę po mieście.

Ryneczki

Wszędzie tu pełno handlujących ludzi - nieduże rynki, targowiska, stragany , handlarze z wiaderka, ręki...
Ależ to cudowny klimat. U nas rynki już umierają. Powiem więcej system nie daje im żyć, zabija jeden po drugim. Zostają ci mocniejsi, ale każdego roku handlarzy jest coraz mnie. A czemu?

Po pierwsze: plaga marketów, które wpuszczone zostały na nasz rynek bez żadnej kontroli. Ktoś powiedział, że takie markety to tyle miejsc pracy, ale nie zauważył ile tych miejsc pracy, ile możliwości do przetrwania dla prostych ludzi zabiły wielkie markety!!!

Po drugie: Zaostrzone przepisy Sanepidu. Noe sposób by ludzie na rynku zdołali przestrzegać takich przepisów. Co można powiedzieć o przepisach babci, która chce sprzedać kilka swoich jajek i może jedną z kur, by kupić sobie w to miejsce owoce, albo zapłacić prąd?? Jak może sprzedać inna babcia skarpetki, które zrobiła na drutach, skoro opłata targowa jest wyższa niż wartość tych nieszczęsnych skarpetek??? Poza tym, ludzie sprzedający na rynkach zmuszani są do stosowania kas fiskalnych, rejestrowania każdej sprzedanej rzeczy zgodnie z kodem... To już jest parodia!!!

CZY KTOŚ KIEDYŚ POMYŚLAŁ, ŻE PAŃSTWO LEPIEJ BY ZAROBIŁO GDYBY ZAMIAST ZMUSZAĆ LUDZI DO STOSOWANIA KASY FISKALNEJ (minimum 1000 zł), KSIĘGOWEJ (minimum 200 zł mies) "PIEPRZONEJ PAPIEROLOGII", KTÓRA ZABIERA LUDZIOM CZAS A CO ZA TYM IDZIE I PIENIĄDZE - TO MOZE PO POSTU SKASOWAC TO 200 ZŁ MIESIĘCZNIE ZA STOISKO??? A MOŻE W KASIE URZĘDU SKARBOWEGO BĘDZIE WIĘCEJ PIENIĘDZY!?!?!?
AILE PAŃSTWO MUSI WYDAĆ DODATKOWO NA TE WSZYSTKIE KOMÓRKI KONTROLI, NA URZĘDNIKÓW?!?!?!
ALE KTO TO LICZY? NIE MAMY JUZ ARMI ZBROJNEJ, ALE MAMY ARMIĘ URZĘDNIKÓW...

Troszkę znam na rynkach i niestety wiem, że aktualny system podatkowania to ślepa uliczka do zabicia małej przedsiębiorczości i wpędzenie ludzi w szarą strefę, a potem ich katowania karami za niezaksięgowaną rękawiczkę, jabłko, czy w ogóle za handel bez pozwolenia (patrz babcie, sprzedające swoje wyroby domowe, a może swoje stare ciuchy i inne drobne rzeczy)

Ktoś kiedyś powiedział, ze prawo dżungli jest złe i okrutne... NIEPRAWDA! Okrutny jest system w którym żyjemy, tu w ogóle nie ma litości i jeden drugiego nie niszczy by przeżyć. Cóż jest warty system, który zamiast ludziom pomagać, to szczuje ich na siebie i niszczy?!? Eh, będziemy mieli urzędników z władzą i kasą

A tymczasem w Tbilisi

A tym czasem w Tbilisi nie ma jeszcze tak wielu wielkich handlowych potentatów, ludzie żyją dzięki handlowi ulicznemu, rynkom, targowiskom... Tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi ma pracę... Zarabiają mniej lub więcej ale zarabiają. Tu widzę kilku czyścibutów, co jakiś czas ktoś stoi z elektroniczną wagą i waży za 50 tetri, tu ktoś sprzedaje orzeszki, tu skarpetki i wreszcie wielkie targowiska tętniące życiem: całe ciągi stoisk z mięsem widzącym na hakach, leżących na stołach, ciągi stoisk z serami, owocami, warzywami, ciuchami... Eh, kilometry nawołujących sprzedających - gwar, może zamieszanie, ale takie prawdziwe życiowe zamieszanie..
Kurczę! Kocham taki świat, ale niebawem go nie będzie...

Najeździłem się po wielkich, europejskich stolicach. Mam pewne porównania, niestety na niekorzyść takiej "cywilizacji". To słowo już nie znaczy dla mnie to samo co mogło znaczyć stulecia temu. Kiedyś cywilizacja to była budowa dla dobra ludzkości, cywilizacja to był rozwój rodzaju ludzkiego... Nie kojarzy mi się tak teraz. Ten rozwój, nasza dzisiejsza cywilizacja, funkcjonujące systemy, raczej prowadzą do wyniszczenia prostego człowieka. A zostaną tylko komputery, ludzie roboty, umierający bezdomni, starzy...
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale jak tak tym myślę, to wcale mi się nie chce wracać do tego naszego cholernego, cywilizowanego świata... Do Unii, która liczy każdą kurę i długość ogórka i jego zagięcie, ustala nowe chore prawidła życia...
Na dzisiaj mam dość... Może nie powinienem tego pisać, już sam nie wiem, ale popłynęło. Amen

Czekam na pociąg, za pół godziny pojadę do Azerbejdżanu...

Sorki, nawet nie miałem czasy sprawdzić błędów, mało czasu, dużo emocji.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2014-02-20 20:28
Przemyślenia są bo gdy obserwujemy coś innego w nowym kraju to wyzwala się bunt-normalne. Ciekawie opisałeś lecz ważne ,że masz wizę i ruszasz dalej!
Ostrożnie i niech przygoda trwa-powodzenia.
 
sheriff
sheriff - 2014-02-21 08:16
Dziękuję. To może tez smutek i wkurzenie, że niektóre rzeczy odchodzą bezpowrotnie...
Nic to - jestem w Baku. Pozdrawiam
 
Ef
Ef - 2014-02-25 10:41
Mam pomysł na zdjęcia, które zrobisz na temtejszych ryneczkach. Przyda mi się kilka :)
 
 
sheriff
Adam Mazurek
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 278 wpisów278 222 komentarze222 780 zdjęć780 11 plików multimedialnych11