Otworzyli konsulat. Garstka ludzi wcisnęła się przez drzwi. potem do okienka. Gdy przyszła moja kolej, usłyszałem:
- Paszport, zdjęcia, wpłatę trzeba zrobić... A zaproszenie?
- Nie mam zaproszenia - odpowiadam
- No to zarezerwowany hotel w Azerbejdżanie!?
- Aaaa, to będę miał.
Potem do okienka podeszła Ola z Anatolem. Jeśli chodzi o Olę, to może w każdej chwili przekroczyć granice Azerbejdżanu, bo ma paszport ukraiński, a dla nich nie ma wiz do Azerbejdżanu. Jeśli chodzi o Tolka, to podobnie jak ja: złożyć dokumenty i czekać około 3 dni. Jeszcze zastanawiają się co zrobić.
Znowu się pożegnaliśmy, nie wiedząc czy się jeszcze spotkamy. Oni poszli szukać hostelu, ja bukować hostel w Baku, a Piotr do twierdzy Narkiła.
..................................................................................................................................................................................................
Po sporych perypetiach udało się wydrukować rezerwację, znaleźć Azerbejdżan Bank - bo tam trzeba opłacic wizę, no i biegiem do konsulatu. Za późno. Konsulat był juz zamknięty. No jasne nie chciało mi się zapytać o godziny otwarcia.
Jednak nie było tak źle, bo to była tylko przerwa. Konsulat Azerbejdżanu otwarty jest od 10.00 do 12.00 a po południu 16.00-18.00.
No to mieliśmy czas na obiad, a gdy wróciliśmy do konsulatu znowu było sporo interesantów...
Wypełnianie kwestionariusza wizowego też troszkę czasu zajęło. W końcu usłyszałem:
- Dowiedzieć się za 2-3 dni
Wracamy z konsulatu na naprzeciw nam maszerują ci z którymi tak niedawno się żegnaliśmy - Anatol i Ola. Jednak zdecydowali się składac papiery na wizę Tolka. No to od razu umówiliśmy się na wspólny, nocny wjazd kolejką linową do twierdzy Narkiła a potem na spotkanie przy winie i gruzińskiej muzyce.