To ostatni dzień i niesamowite zaskoczenie. Tym razem wszyscy byli na czas, tylko ja jeszcze pisałem bloga...
Bilet na pociąg do Paris Nord już mieliśmy a do dworca Garges Sarcelles poszliśmy piechotką.
Do Paris Nord dojechaliśmy o 11.15, zanim sprawdziliśmy skąd odjeżdża pociąg do Beauvois i doszliśmy na właściwy peron była za 11.40. Pociąg już stał a do odjazdu zostało nam 20 minut.
Na początku myśleliśmy, że może pojedziemy jakimś szybkim pociągiem. Nic z tego. Bujał się z nami godzinę i osiemnaście minut.
Tu znowu podejmujemy decyzję, ze idziemy piechotą. Znowu pada. Podziwiamy gotycką katedrę św. Piotra w Beauvais.
Do lotniska jeszcze 5 km, ale wszyscy ochoczo maszerują nie zważając na deszcz. Dodatkowych sił dostają gdy pojawia się tablica McDonalds za 3 min, a szczególnie cieszy to Weronikę - naszego mac-donaldowego maniaka:).
Wreszcie jest czas na toaletę, śniadanie i kawę. Nie spieszymy się, wydaje się że czasu mamy sporo. Na mapie lotnisko jest tuż za skrzyżowaniem. To prawda - jest, ale do terminala trzeba przejść dookoła. Musimy mocno przyspieszyć kroku. Przychodzimy w sam raz, jednak samolot ma 30-minutowe opóźnienie.