Przywiozłem Beatkę z pracy. Zaczęła pakować plecak. No prawie udało się jej w nim wszystko zmieścić... Prawie, bo jej kurtka i ładowarki wylądowały w moim plecaku. Taki chyba już mój los.
......................................................................................................................................Jak ją poznałem cztery lata temu lecąc do Meksyku, to też wtedy zgodziłem sie (obcy jeszcze wtedy facet) przeładować jej nadbagaż do mojej, niemal pustej walizy. Teraz gdy wyjeżdzamy to zawsze mi coś podrzuca, choć bardzo się bronię i straszę, że to już ostatni raz...:)
Wygląda na to, że połączyły nas bagaże. Najpierw połączyliśmy nasze bagaże podróżne, potem połączyliśmy nasze bagaże życiowe (heh, a tych mamy naprawdę sporo). I tak idziemy przez życie, ciesząc się każdym odcinkiem wspólnie przebytej drogi. W sumie to fajny z niej kompan podróży.:)
......................................................................................................................................
Jeszcze tylko wykupić jednostki na skype, żeby tanio dzwonić do kraju. Wyjąłem kartę kredytową i wpisałem dane do transakcji. Ależ sie zdziwiłem...