Geoblog.pl    sheriff    Podróże    California 2010    Grand Canyon by air…
Zwiń mapę
2010
18
mar

Grand Canyon by air…

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, Grand Canyon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13388 km
 
Grand Canyon by air…

Rozpoczęliśmy od helikoptera. Zanim udaliśmy się do śmigłowca, musieliśmy najpierw wejść na wagę – każdy po kolei i zostało to zanotowane w specyfikacji. A miało to znaczenie, gdyż na podstawie tego były przydzielane miejsca. Później poczuliśmy, jakiego rodzaju przeciążenia powstają, gdy helikopter manewruje w kanionie. Nie można tu sobie pozwolić, na nierówny rozkład ciężaru. Sporo śmigłowców pracuje przy kanionie. Nie mają nawet czasu, by wyłączyć silnik. Non stop z różnych kierunków dobiega charakterystyczny warkot połączony ze świstem. Poczekaliśmy we wskazanym miejscu aż nadszedł nasz czas. Agata została przydzielona na siedzenie koło pilota, my z Pawłem na tylne siedzenia. Pasy dopięte i start. Helikopter wzniósł się bardzo lekko, zrobił zwrot do tyłu i ruszył w kierunku kanionu. Tylko, że nie zanurzył się w jego głąb jak myślałem, a przeleciał na potężną głębią i znowu zmienił kierunek. Kanion mieliśmy teraz z prawej strony, a my lecieliśmy nad płaskim terenem wzdłuż jego krawędzi. Po chwili znowu byliśmy nad potężną rozpadliną i w tym miejscy pilot zdecydował zanurzyć w głębię kanionu. Ależ to głębokie. Lecieliśmy na wysokości 4000 stóp, czyli około 1200 m. Nie do wiary, że tak może być głęboki kanion…
Ale zwroty w kanionie i blisko przyklejona maszyna do skalnej ściany podnosiły adrenalinę. Chwilami zastanawiałem się czy nie zaczepimy śmigłem o jakąś wystającą skalną półkę. Ale to było tylko złudzenie, pilot doskonale wiedział co robi i perfekcyjnie sterował śmigłowcem i wiedział jak zapewnić nam dodatkowe emocje. Rzeka Colorado w dole wyglądała jak jakaś stróżka. Jednak nie na darmo ten kanion dostał nazwę Great Canyon. Pilot skręcił jeszcze w jakąś krótką odnogę, a gdy na powrót znalazł się w głównym korycie zaczął obniżać lot i wylądowaliśmy na małym kamienistym placyku w dole kanionu. No nie dosłownie na dole, bo poniżej było jeszcze koryto rzeki. I tu czekała na nas druga przygoda.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2010-03-19 08:11
"kazdy se czasem musi polatać...." (to z filmu "Auta").....super widoczki zapewne były, szkoda, że tak mało zdjęć :-))
 
sheriff
sheriff - 2010-03-20 06:59
Zdjeęcia dorzucam, jak tylko docieram do internetu, ale niestety z helikoptera wrażenia są niezapomniane, ale zdjęcia tak robine spłaszczają kanion i nie ma aż tego efektu...
Ale ja dodam z innych punktów, to będzie ok...
 
 
sheriff
Adam Mazurek
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 278 wpisów278 221 komentarzy221 780 zdjęć780 11 plików multimedialnych11