Około 14,00 wyruszyliśmy statkiem wycieczkowym, by zobaczyć San Francisco z wody i słynne więzienie Alcatraz. Tuż za nami ruszył spory klucz mew. I tak towarzyszyły nam od wypłynięcia do powrotu. No tak, z wody miasto jeszcze inaczej wygląda, przepłynięcie pod długimi mostami przecinającymi zatokę też robi wrażenie... Wizualnie, przy pozostałych mostach, słynny Golden Gate, nie robi już takiego oszałamiającego wrażenia. Za to wyspa i więzienie na niej budzi w nas dosyć upiorne odczucia.
Nie będę tu za wiele pisał, gdyż zdjęcia chyba opowiedzą za mnie...