No, nie będę ukrywał, że myśli w mojej głowie płynęły szybciej niż woda w Sekwanie. Plecak, laptop, i inne gadżety to po prostu strata. Też wkurza, ale brak dokumentów moich dzieci to spore problemy dla mnie i utrudnienia dla całej grupy.
Chodziłem pomiędzy ludźmi i szukałem choćby małego punktu zaczepienia...
JEST nadzieja!
Zobaczyłem czarnoskórych sprzątaczy z wózeczkami i miotłami. Może oni widzieli? Podbiegłem do jednego z nich i pytam, opisując mój plecak. Nie było to jednak proste, bo jegomość niewiele kumał po angielsku. Mowa ciała i krótkie angielskie określenia zadziałały i pan powiedział:
- Nie widziałem, ale może policja?
Policja? No właśnie, gdzie tu policja? Po chwili już wiedziałem. Sprzątacz pokazał mi miejsca, gdzie mogę znaleźć policjantów. Poszedłem szybkim krokiem na drugi koniec placu. Z daleka już widziałem auto policyjne, w nim funkcjonariusza i drugiego na motorze. Już stałem przy nich.
- Dzień dobry, zagubiłem mój ple...
W tym momencie mój wzrok padł na tylne siedzenie policyjnego samochodu a na nim - MÓJ PLECAK! Aaaa, jaka ulga... Jeszcze nie wiedziałem czy w nim cokolwiek jest, jednak już poczułem się taki lekki. Napięcie puściło...
- To mój plecak - powiedziałem
Policjant wyszedł z auta, w ręku miał kartkę i zaczął z niej czytać co było w plecaku. Ledwo rozpoczął, ja wymieniłem wszystko co pamiętałem, że było w środku: paszporty, nagrywarka, komputer...
- Komputer? Nie ma komputera - powiedział policjant.
Otworzyłem szybko drzwi auta, chwyciłem plecak i z ukrytej, cieniutkiej kieszeni na plecach wyjąłem komputer, potem ze środka wyciągnąłem paszporty i pokazałem mój, by było jasne, że to ja jestem właścicielem.
Jakże było mi teraz dobrze. Chyba nie ucieszyłaby mnie wielka wygrana w totolotka tak jak odnalezienie mojej zguby.
Policjant pogroził mi palcem i zaczął mówić, że niedobrze... Ja jednak chwyciłem jego dłoń i potrząsnąłem nią jednocześnie dziękując. Chyba takiej reakcji się nie spodziewał, pewnie rzadko Francuzi wyrywają mu rękę podając cześć. Stał tak zaskoczony a ja już się oddalałem z moim plecakiem do grupy.
Pawełek stał jeszcze przed katedrą. Zobaczył mój plecak, widziałem, że też wyraźnie poczuł ulgę. Z katedry już wychodzili pozostali... Też zobaczyli, że mam plecak:)