Dojechaliśmy do granicy i ustawiliśmy się w kolejce. Spory ruch na granicy, ludzie wyjeżdżający z Gruzji - a to do pracy, a to na handel - oraz wjeżdżające samochody, busy i autokary...
Nasz busik powoli ruszał się w kierunku przejścia i mieliśmy sporo czasu na obserwowanie przemieszczających się w różnych kierunkach ludzi. Gdy już dojechaliśmy do "okienka". okazało się, że przejedzie tylko bus z kierowcą a pozostali pasażerowie mieli ustawić się w olbrzymią kolejkę pieszych i innych ludzi wystawionych z samochodów i autobusów. Nie było to aż tak straszne, bo tłumek dość szybko się przemieszczał, dość szorstko popędzany przez pograniczników. Tłumek formował się w kolejkę gęsiego do korytarza uformowanego z blaszanych ścian. Nie było to zbyt estetyczne, ale doświadczenie graniczne ciekawe:).
Z drugiej strony (gruzińskiej) przejście wyglądało już dużo estetyczniej. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie w tym rozgardiaszu i ruszyliśmy w kierunku Batumi.